W takim przypadku pracodawca i pracownik nie muszą płacić składek na ubezpieczenie społeczne w Niemczech. W związku z tym nie nabywa się prawa do emerytury, nie jest się też automatycznie objętym ubezpieczeniem zdrowotnym. Przed rozpoczęciem pracy pracodawca musi sprawdzić, czy pracownik musi być objęty ubezpieczeniem społecznym.
Polscy robotnicy przymusowi w III Rzeszy. Niemki z Bund Deutscher Mädel, 1941 r. Źródło: Wikimedia Commons / Bundesarchiv. Współżycie z Niemką lub Niemcem było uznawane za zbrodnię karaną śmiercią. Niemki, które „zhańbiły rasę”, trafiały do obozu koncentracyjnego. Pociąg zaraz ruszy. Dziewczęta w chustach na głowach
Umowa o pracę w Niemczech: Te sprawy warto od razu uregulować! Niezależnie od tego, czy jako pracodawca dajesz swojemu pracownikowi do dyspozycji służbowy samochód, finansujesz jego kształcenie czy chcesz dopilnować dochowania przez niego tajemnicy zawodowej, powinieneś pamiętać, by zostało to zapisane w dodatkowym porozumieniu do
Niemcy, robotnicy przymusowi i wojna“ - Fototekst. Świetna wystawa, zrobiona w bardzo przemyślany sposób, dopracowana w każdym szczególe, merytorycznie i technicznie. Można ją oglądać (czytać, słuchać, studiować) na różnych poziomach, zależnie od tego, jak bardzo chcemy wgłębić się w jej materię i ile mamy czasu.
Lista bezpłatnych uniwersytetów publicznych w Niemczech. Zgodnie z Kompas szkolnictwa wyższego i DAAD, oficjalna strona internetowa wszystkich zatwierdzonych uniwersytetów i programów w Niemczech, ta sekcja zawiera obszerną listę bezpłatnych uniwersytetów publicznych w Niemczech. Uniwersytet Techniczny w Monachium (TUM)
Rokowania w sprawie pracy przymusowej 1998-2000 (Barcz, Jałowiecki, Kranz) Jan Barcz Jerzy Kranz. 2004. Between memory and responsibility. Multilateral negotiations
Wielu za odmowę wykonania polecenia służbowego lub inne przestępstwa trafiło do więzienia lub obozu koncentracyjnego, najczęściej do Gross-Rosen, położonego w pobliżu Strzegomia. Robotnicy przymusowi mieszkali w bardzo trudnych warunkach lokalowych, wielu z nich w obozach pracy, licznie rozlokowanych na obszarze całego miasta.
Terminy składania zeznania podatkowego w Niemczech za lata 2019-2022; Koronawirus a Kinderkrankengeld w Niemczech – pytania i odpowiedzi; Ile trzeba czekać na decyzję podatkową w Niemczech? Ten Finanzamt jest najszybszy! Jak wnioskować o Kindergeld? Podpowiadamy! Co ma wpływ na wysokość Kindergeldu? Kinderzuschlag w 2022 roku.
Po roku 1945: Robotnicy przymusowi – zapomniane ofiary. Legitymacja repatrianta, Guy S, Francja 1945. Po wojnie robotnicy przymusowi stali się wkrótce „zapomnianymi ofiarami” reżimu nazistowskiego. W Niemczech niemal nikt nie reprezentował poszkodowanych z zagranicy, a pracy przymusowej nie traktowano jako elementu nazistowskiego
Pracownicy przymusowi Kartoteki robotników przymusowych Kartoteka osobowa robotników przymusowych skierowanych do pracy za pośrednictwem niemieckiego Urzędu Pracy w Krakowie (Arbeitsamt Krakau)- IPN GK 111/24.
Jbg8iVS. Polska i NiemcyGdy 2 maja 1945 Armia Czerwona wraz z oddziałami 1. Armii Wojska Polskiego zdobyła Berlin, w mieście przebywało ok. 370 tys. robotników przymusowych. Ich los przybliżają wystawa zewnętrzna i wirtualny projekt.„Berlin był w tamtym czasie dosłownie usiany barakami. (...) Całe miasto, razem z jego obrzeżami, tworzyło rozciągający się na ogromnej przestrzeni jeden wielki obóz, wciśnięty między budynki mieszkalne i biurowe, pomniki, dworce, fabryki”. Tak wspominał sytuację w stolicy nazistowskich Niemiec François Cavanna, były francuski robotnik przymusowy i późniejszy współzałożyciel satyrycznego tygodnika „Charlie Hebdo”. 2 maja 1945 r., w dniu kapitulacji Berlina, w mieście przebywa jeszcze około 370 tys. robotników przymusowych z całej Europy. Są wśród nich jeńcy wojenni, tzw. cywilni robotnicy – głównie Polacy i „Ostarbeiter” – deportowani z terenu b. ZSRR, traktowani jeszcze gorzej od i tak żyjących już w nieludzkich warunkach Polaków. Wszyscy muszą pracować do końca. „Wielu ludzi ginie w drodze do pracy, chociaż ‘praca’ jest przesadą. Powiedzmy, że jak roboty udają się do swojego miejsca pracy, o ile ono jeszcze istnieje” – fragment wspomnień b. francuskiego robotnika przymusowego Marcela Eloli, 16 kwietnia 1945. Dwie trzecie robotników przymusowych było zmuszanych do pracy w rolnictwie, pozostali w fabrykach czy przy budowie drógImage: picture-alliance/dpa„Jak mamy skończyć, jeżeli nas ciągle bombardują?” Jedną z tych, którzy mimo bombardowań codziennie muszą dotrzeć do pracy, jest Wanda Tworkiewicz, w październiku 1943 r. przywleczona do Berlina z Łodzi. Po pobycie w obozie w Brandenburgii trafia do obozu dla robotników przymusowych Berlin-Johannisthal. Pracuje w fabryce samolotów Henschel. Podczas bombardowania w Boże Narodzenie 1943 obóz zostaje doszczętnie zniszczony. Wanda Tworkiewicz, która ratuje się wybiegając z baraku przykryta tylko kocem, zostaje przeniesiona do Schoenefeld. Codziennie musi iść piechotą do pracy, w prostej linii jakieś 10 km. Fragment jej wspomnień: „Na urodziny Hitlera, 20 kwietnia, nadleciały samoloty aliantów i zrzuciły nad naszymi fabrykami ulotki. Krążył wśród nas dowcip, że na urodziny Hitlera nie zrzucają bomb, tylko ulotki. Nie wiem, co na nich było”. Kolega ze Śląska wytłumaczył jej po polsku, że „mamy teraz skończyć z pracą”. „Jak mamy skończyć, jeżeli nas ciągle bombardują?” – odpowiedziała. 23 kwietnia 1945 obóz w Schoenefeld, gdzie przebywa Wanda Tworkiewicz, zostaje wyzwolony. Zrzucane nad Berlinem ulotki są ważną częścią wojny psychologicznej prowadzonej przez aliantów. Niemieckich żołnierzy wzywają do rzucenia broni, ludność cywilną, w tym robotników przymusowych, do przerwania pracy i stawiania oporu. Naziści do ostatnich dni wojny karzą więzieniem lub śmiercią za posiadanie takiej ulotki lub przekazanie jej dalej. Oznaka identyfikująca PolakówImage: Berlin, Stiftung Deutsches Historisches MuseumOryginalną taką ulotkę, zachowaną przez byłego polskiego robotnika przymusowego Józefa Przedpełskiego – we wrześniu 1944 razem z ciężarną żoną wywiezionego do Berlina z Łodzi – można zobaczyć na blogu Centrum Dokumentacji Pracy Przymusowej Berlin-Schöneweide. – Jeżeli nasi goście nie mogą dotrzeć na nasze wystawy, my docieramy z naszymi wystawami do nich – argumentują pracownicy Centrum, które jak wiele placówek muzealnych i kulturalnych w czasach koronakryzysu przeniosło swoją działalność do Internetu. Blog jest prowadzony od 1 kwietnia do końca maja w ramach projektu przygotowanego z okazji 75. rocznicy zakończenia II wojny światowej: „1945. Nazistowskie obozy pracy przymusowej w Berlinie. Koniec, ale jeszcze nie po wszystkim”. Zainteresowani znajdą tam fragmenty wspomnień byłych ofiar pracy niewolniczej, zdjęcia, listy, dokumenty. Gehenny ciąg dalszy „Rosjanie są pod Berlinem. Widzi się setki rosyjskich maszyn, walących w niemiecką artylerię. Eskadry jedna po drugiej nieustannie uderzają w zgromadzone w Berlinie niemieckie wojska, a my jesteśmy w środku tego wszystkiego i na nasze głowy spadają bomby, które zostały po niemieckich ‘panach’. (...) Krótko mówiąc, stało się jasne, że tkwimy w pułapce. Tylko odwagi, teraz naprawdę chodzi już tylko o to, by ratować własną skórę” – ze wspomnień b. włoskiego robotnika przymusowego Pietro Cavedaghiego, 18 kwietnia 1945. Wśród 14 tys. osób kierowanych w Berlinie do prac związanych z obroną przeciwlotniczą gros stanowią robotnicy przymusowi. Są zmuszani do rozbrajania bomb, usuwania ruin, wydobywania z gruzów i chowania zwłok, kopania okopów. Groby polskich i rosyjskich robotników przymusowych na cmentarzu Św. Jadwigi (St-Hedwig-Friedhof) w berlińskiej dzielnicy LichtenbergImage: DW„Przed wkroczeniem Armii Czerwonej większość ludzi została wysłana do kopania okopów i innych prac poza fabryką. Ci, którzy zostali w zakładach, demontowali, konserwowali i zatapiali lepsze maszyny w kanale” – ze wspomnień b. polskiego robotnika przymusowego Euzebiusza Wiktorskiego. Podczas usuwania ruin ludzie próbują znaleźć coś do jedzenia, przyłapani, karani są śmiercią za „plądrowanie”. W ostatnich dniach wojny nie mają nic – jedzenia, wody, ubrania, bezpiecznego dachu nad głową. Ich codzienność to strach przed bombami, przed reżimem i też niemiecką ludnością cywilną, która ze strachu przed aktami zemsty profilaktycznie morduje robotników przymusowych i już uwolnionych więźniów obozów koncentracyjnych. Wczesnym latem 1945 wielu byłych robotników przymusowych z Zachodniej i Południowej Europy może wrócić do domu, o własnych siłach albo z pomocą transportów organizowanych przez aliantów. Byli robotnicy przymusowi z krajów Europy Wschodniej, zwłaszcza z ZSRR, boją się wracać. Dla wielu powrót do domu z Niemiec oznacza podejrzenie zdrady ojczyzny i kolaboracji z nazistami, co równa się dalszemu ciągowi gehenny. Codzienność milionów ludzi W latach 1938-1945 w całych Niemczech przebywało na robotach przymusowych blisko 6,5 miliona osób cywilnych. Największą grupę, ponad 4 mln 200 tys., stanowili mieszkańcy okupowanych terenów Europy Wschodniej – Czechosłowacji, Polski, Jugosławii i ZSRR. 2 mln 155 tys. pochodziło z krajów Europy Zachodniej – Francji, Norwegii, Danii, Holandii, Belgii, Włoch, Grecji. Wystawa na wolnym powietrzu - Centrum Dokumentacji Pracy Przymusowej Berlin-SchöneweideImage: DW/E. StasikPolacy stanowili, po robotnikach przymusowych z b. ZSRR (2 mln 165 tys.), największą grupę ofiar pracy niewolniczej (we wrześniu 1944 było to 1,7 mln). Dekrety polskie z 8 marca 1940 usankcjonowały ich dyskryminację i wyzysk. Jako pierwsi cudzoziemcy Polacy zostali zmuszeni do noszenia identyfikującej ich oznaki z literą „P”. Tylko w Berlinie istniało w latach 1939-1945 ponad tysiąc obozów dla robotników przymusowych, sto z nich w przemysłowej dzielnicy Treptow. 20 proc. robotników przemysłowych stanowiły kobiety. W latach 1939-1945 też tylko w Berlinie znajdowało się 21 tzw. podobozów i komand zewnętrznych obozów koncentracyjnych, administracyjnie podlegających KL Sachsenhausen. Od jesieni 1944/45 przebywało w Berlinie około 10 tys. więźniów KL zatrudnionych do pracy niewolniczej, głównie w przemyśle zbrojeniowym. W połowie kwietnia 1945 zostali wysłani na Marsze śmierci. „Żaden więzień nie może się dostać w ręce aliantów”, rozkazał 14 kwietnia 1945 Reichsführer-SS Heinrich Himmler. Te i inne informacje na temat pracy przymusowej, jej genezy i historii, w tym polskich robotników przymusowych, a także późnych odszkodowań dla ofiar pracy niewolniczej przekazuje wystawa na wolnym powietrzu prezentowana przez Centrum Dokumentacji Pracy Przymusowej Berlin-Schöneweide: „Praca przymusowa w Berlinie 1938-1945”. 12 tablic umieszczonych na ogrodzeniu Centrum przy Britzer Strasse jest częścią pokazywanej tam, a ze względu na koronakryzys niedostępnej dla publiczności, stałej wystawy „Codzienność i praca przymusowa 1938-1945”. Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!
Znaleziono spis osób wywiezionych do III Rzeszy W Archiwum Państwowym w Tarnowie znaleziono spisy osób wywiezionych w latach okupacji niemieckiej na przymusowe roboty do III Rzeszy. Materiały są w dobrym stanie. Imienne spisy sporządziły gminy w 1947 roku na polecenie prokuratury. Do niektórych dołączone są zeznania świadków. W archiwum są spisy ludzi wywiezionych do Niemiec z terenu powiatów: tarnowskiego, dąbrowskiego, brzeskiego, dębickiego i mieleckiego. - Spisy nie są jednak kompletne - podkreślają archiwiści. Mimo to mogą pomóc wielu osobom w staraniach o odszkodowanie za roboty przymusowe. Nie pozostało jednak dużo czasu, gdyż udokumentowanie pracy w III Rzeszy trzeba przedstawić do końca 2001. Zainteresowani powinny skontaktować się z tarnowskim archiwum, które wydaje odpowiednie zaświadczenia potwierdzające zapisy w dokumentach o przymusowym pobycie w Niemczech. Sebastian Fołta
You are here ... Kanarki - pracownicy przymusowi w Exploseum W Exploseum zabrakło mi jednego - eksplozji. Wybuchów. Działania na zmysły, podkreślenia w ten sposób niezwykłej tematyki, o której opowiada placówka. Cisza, w jakiej zwiedzałem fabrykę chodząc w niedzielny poranek sam między kolejnymi halami ukrytymi w podbydgoskim lesie, przerywała tylko muzea w niektórych salach. Tak mocno, podświadomie, nastawiłem się na ten hałas, że w pierwszych korytarzach muzeum rozglądałem się za ukrytymi głośnikami, z których miałyby rozlegać się wybuchy, wzmacniające dramaturgię zwiedzenia. Jedna z ekspozycji w Exploseum w Bydgoszczy Nie ma Torunia bez Mikołaja Kopernika Hałas na pewno łatwo znaleźć w sezonie w centrum Torunia. Jednym z najpopularniejszych mie... Zobacz więcej: Bydgoszcz i Toruń rowerem. Kujawsko-Pomorskie i jego stolice. Obserwuj Znajkraj na Facebooku i Instagramie! Nasi Partnerzy Ubezpieczenie rowerzysty i roweru Szlaki rowerowe w Niemczech Wędrowne wczasy rowerowe ... ę to już po I rozbiorze Polski. Śluza V Czarna Droga na Kanale Bydgoskim Dziś Kanał Bydgoski jest nie tylko świadectwem dawnej świetności Bydgoszczy i pięknie zachowanym zabytkiem techniki, ale też popularnym i wdzięcznym miejscem do rekreacji dla mieszkańców miasta. Parki, ścieżki piesze i drogi rowerowe ciągnące się wzdłuż Kanału Bydgoskiego, zarówno starego, jak i nowego XX-wiecznego odcinka, dodają Bydgoszczy atrakcyjnego sznytu. Zadbane urządzenia kanałowych śluz wciąż służą wodnym podróżnikom, choć z roku na rok sytuacja staje się trudniejsza ze względu na trwające niedobory wody. W sezonie kursuje tędy nawet Bydgoski Tramwaj Wodny, częśtym widokiem są także kajakarze zwiedzający Bydgoszcz z wody. Miłosna scena nad Kanałem B... Kanarki - pracownicy przymusowi w Exploseum ... tkowo łatwo dostać się tu pociągami, z których większość, a może i wszystkie, prowadzą wagony z miejscami na rowery. Od pociągów regionalnych Polregio, przez widoczne na zdjęciu składy wagonowe aż po nowoczesne zespoły trakcyjne Stadler Flirt. Paradoksalnie, na rowerową wycieczkę warto wykorzystać czas pandemii, kiedy znacznie spadła liczba pasażerów. Podczas mojej podróży w całym wagonie było nas... dwóch. Miejsce na rowery w IC Piast z Gdyni do Wrocławia Pesa - przemysłowa wizytówka Bydgoszczy A przyjeżdżając do Bydgoszczy pociągiem, a może z niej wyjeżdżając, koniecznie warto zwrócić uwagę na tereny kolejowe wokół dworca Bydgoszcz Główna. To bocznice należące kiedyś do powojennych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego (ZNTK... Przeczytaj wszystko: Bydgoszcz i Toruń rowerem. Kujawsko-Pomorskie i jego stolice. Polecamy
Losom robotników niewolniczych i przymusowych z czasów III Rzeszy poświęcony jest nowy portal internetowy. Wiele z przedstawionych tu historii opowiadają Polacy. -"Przez całe lata nie pisnęłam na ten temat słowa. I nie byłam w tym osamotniona. Wielu byłych więźniów nie chciało o tym opowiadać. Chcieliśmy żyć, byliśmy głodni życia, radości. Każdy z nas wolał myśleć o czymś innym, a o tym wszystkim co się stało, woleliśmy szybko zapomnieć" - opowiada Helena Bojle-Szacki. Cztery lata temu przerwała wreszcie milczenie i przed kamerą opowiedziała historię swego życia. - "Im człowiek starszy, tym bardziej staje się refleksyjny i zaczyna rozmyślać o tym, co było złe" - mówi była więźniarka obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Przypomina się jej praca w hali produkcyjnej. Mówi, że z zamysłem pracowała niedokładnie - był to w pewnym sensie sabotaż. Wspomina także, jak młodym więźniarkom opowiadała treść znanych jej powieści. Helene Bohle-Szacki godzinami snuła przed kamerą opowieści o tamtych czasach. Takie nagrania zrobiono na zlecenie Fundacji "Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość" z ogółem 590 osobami z różnych krajów. -"Te relacje pozwalają nam poznać ówczesne realia pracy przymusowej w obozach, u bauerów, w niemieckich rodzinach, ale także w barakach na terenie obozów koncentracyjnych" - podkreśla Gertrud Pickhan z berlińskiego Freie Universität. To ona zadbała o archiwizację przeprowadzonych rozmów, ich zamianę na format cyfrowy oraz transkrypcję. Mirosław D. więzień obozu Kapfenberg. Takie fotografie ocala od zapomnienia nowy portal Rozmowy, które przeprowadzono w 26 językach, pozwolą zachować na zawsze pamięć o dwunastu milionach ludzi, którzy w III Rzeszy zmuszani byli do prac przymusowych i niewolniczych. W zarchiwizowanych relacjach, które można wysłuchać w wirtualnym archiwum, mowa jest o terrorze i nienawiści, o głodzie, sadyzmie i ludziach tamtych strasznych czasów. Jest tam też dużo o nadziei i o nieoczekiwanie niesionej pomocy przez Niemców i Niemki. Narodowość ofiar nie jest ważna O pracach przymusowych relacjonują przede wszystkim osoby z Europy środkowo-wschodniej, i to nie tylko Żydzi, którzy zmuszani byli w obozach koncentracyjnych do prac niewolniczych. O swoich losach opowiada też 48 Romów, którzy tak jak Felix Kolmer przeżyli Auschwitz. -"Dla nas, robotników niewolniczych, jest sprawą wielkiej wagi, aby w tym archiwum nie hierarchizować ofiar, żeby nie podkreślać, że jedni są Żydami a inni nie, że jedni to Polacy, Rosjanie, a inni to Włosi. Wszyscy robotnicy przymusowi i niewolniczy, opowiadając o swoich losach, mówią jednocześnie o historiach cierpienia i ocalenia milionów innych ludzi, które dzięki temu będą wpisane w ogólnoludzką pamięć historyczną". Nowo odkryte losy Dawni robotnicy przymusowi to dziś osoby starsze i często schorowane. Ich opowieści mają służyć przestrodze Losy byłych robotników przymusowych i niewolniczych niemiecka opinia publiczna poznała dopiero pod koniec lat 90-tych. Stało się to po przełomie politycznym - po dojściu do władzy rządu SPD i Partii Zielonych. Szczególnie ta ostatnia, będąc jeszcze w opozycji, konsekwentnie domagała się zadośćuczynienia dla zapomnianych ofiar III Rzeszy. W latach 2000-2006 Fundacja Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość wypłaciła symboliczne odszkodowania 1,6 milionom kobiet i mężczyzn w blisko 100 krajach dokumentując w ten sposób przejęcie odpowiedzialności Republiki Federalnej Niemiec i niemieckich przedsiębiorstw za krzywdy wyrządzone w okresie narodowego socjalizmu. Tworząc wirtualne archiwum poświęcone pracom przymusowym w okresie 1939-1945 Fundacja Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość oddaje losy byłych robotników przymusowych w ręce naukowców na całym świecie. Oprócz dźwiękowych i filmowych nagrań wspomnień, w archiwum znajduje się także bogaty materiał fotograficzny i dokumentalny, który może być również wykorzystywany w pracy edukacyjnej. "Fundacja Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość" nie może zbudować byłym robotnikom przymusowym i niewolniczym pomnika z kamienia - mówi Günter Saathof, członek zarządu Fundacji - "Tym archiwum i jego zawartością oraz umożliwieniem ludziom na całym świecie łatwego dostępu do tych materiałów, czcimy pamięć o robotnikach przymusowych w inny sposób". (bc)
pracownicy przymusowi w niemczech lista